Archiwum 06 listopada 2016


lis 06 2016 "Bosman"
Komentarze: 0

Miałem kiedyś sen w którym zapętlił się czas. Biegliśmy, czy może uciekaliśmy z głownego wejścia szkoły do tylnego. Na końcu dostrzegałem tylko w drzwiach coś na obraz przejścia do innego wymiaru i momentalnie przenosiło nas do punktu wyjścia. Pierwszym razem dziura była mała, może troche większa od głowy. Za każdym następnym stawała się większa. Do momentu tak wielkich rozmiarów, że wciągnęła nas do środka. Zrobiło się ciemno. Po dłuższej chwili zacząłem dostrzegać kontury, które wolno, kreska po kresce, jak ruchy ołówka zaczęły łączyć się w konkretny kształt. Wraz z dostrzeganiem szczegółów, całości obrazu, linie zaczeły pojawiać się szybciej. Zacząłem rozpoznawać obraz, w momencie kiedy wiedziałem co namalowała mi głowa, kontury rozbłysły a ja się obudziłem cały spocony. Przekonany, że widziałem twarz diabła, szatana, złego. Tego, który kieruje na manowce, rozwyma konsekwencje, wypiera prawde. Tego, który wciagnął mnie do swojego ciemnego świata. Głowę miałem skierowaną na wpost okna, które wychodzi na południe. Po jego środku świecił księżyć w letniej pełni. Szybki oddech i panika powoli ustępowały. Zasnąłem ponownie. Sen przez cały tydzień wracał do mnie jak echo. Szybko nastąpiło odkrycie, które sparaliżowało mnie niewypowiedzianym lękiem. Przez majak senny przemawiał organizm z głową na czele.Ostrzegał mnie. A zdałem sobie o tym sprawę dopiero przy zakręcaniu butelki po taniej wódce z wiejskiej mety,. Twarz "Bosmana" z przezroczystej etykiety to twarz Złego, którą widziałem we śnie.

Dziś mija 675 dnień mojej trzeźwości. "Bosman" łypie na mnie ze swej łajby. Uśmiecha się półgębkiem. Czeka aż wyruszymy w rejs. Choćby ten ostatni.

wypluc : :